Dzień dobry!
Udało mi się wybrać zdjęcia, poprzycinać je i coś napisać o całym
wydarzeniu. Nie ukrywam, przeprowadzka, egzaminy, organizacja zlotu,
pochłania ogrom czasu.
19-22 czerwca określam jako moje
najlepsze dni w życiu. Wtedy rozpoczęliśmy przygodę z StarDrive,
Zlotem organizowanym przez Klub Zabytkowych Mercedesów Polska. Celem
organizatorów było zaprezentowanie osiągnięć kolekcjonerów w
zakresie zachowania dla dobra ogółu historycznej substancji
pojazdów marki Mercedes-Benz i jej produktów, integrowanie
społeczności miłośników zabytkowych pojazdów, stworzenie im
platformy towarzyskiego spotkania i wymiany doświadczeń. Kolejnym
celem było upowszechnienie sympatii i wiedzy o pojazdach marki
Mercedes-Benz wśród mieszkańców Poznania i turystów, promowanie
współczesnych osiągnięć oraz promowanie bezpiecznej jazdy.
Dzięki wygranej w konkursie
Mercedes-Benz Polska, „Wsparcie w części. Pasja w całości”
mogliśmy uczestniczyć w tym wspaniałym wydarzeniu wraz z naszym
Serdelem (dla niewtajemniczonych- to pseudonim naszego C124).
Aby zachować jakiś ład w moim
poście, wszystko postaram się opisać chronologicznie i momentami
powstrzymywać emocje;)
19 czerwca- czwartek.
Prawie 500km przed nami, jedno jest
pewne- warto przemierzyć tą trasę. Mając trasę na ukończeniu,
dojeżdżając do Poznania, zaraz dopatrzyłam sunącą R107 (w
wersji USA), chwilę potem lawetę (Mercedesa „Kaczkę”) a na
niej bodajże W136. Wiedziałam, że te dni pozwolą nasycić mi się
Mercedesami z przysłowiowej, najwyższej półki. Jesteśmy coraz
bliżej celu, czyli Hotelu Andersia, a tam moim oczom zaczęły się
ukazywać dziesiątki Mercedesów, wyglądające tak, jak gdyby
wczoraj opuściły taśmy produkcyjne. Od razu na parkingu,
zapełniłam niemal całą kartę pamięci zdjęciami (nie wszystkie idealne,
niektóre w ruchu, ale to dlatego że to nie jest blog poświęcony
fotografii). Tak jak na fascynatkę przystało- nie mogłam uwierzyć,
że to wszystko dzieje się naprawdę i że osobiście doświadczam
tego co się tam dzieje. Trudno było opuścić parking podziemny,
lecz trzeba było się zbierać na Biesiadę z Mercedesem. Poznaliśmy
tam bardzo miłych ludzi, którzy również tak jak ja podzielali
pasję i chętnie opowiadali swoje historie z Mercedesem w roli
głownej.
20 czerwca-piątek.
Zadanie na dziś- pilotowanie. Od rana,
wszystkie załogi ustawiały się w kolejności do wyjazdu. W sumie
trwało to 1.5h (byliśmy ostatnią załogą), co wiąże się z
niemałą ilością spalin w parkingu podziemnym. Przez pierwszą
godzinę mówiłam: „Zapach benzyny z starych Mercedesów- kocham
to!” Jednak potem musiałam uciekać na powietrze;) Wydawałoby
się, że nic ekscytującego nie będzie w rajdzie, każdy pojedzie
za kimś a trasa będzie łatwa. Nic bardziej mylnego. Niemal każdy
inaczej interpretował instrukcję pokazującą trasę, z postojami w
wielu ciekawych miejscach. Było przy tym nie mało zabawy a i bardzo
przyjemnie wyglądały krążące po okolicach Poznania Mercedesy.
21 czerwca- sobota.
Dzień zaczęliśmy od wyjazdu
zorganizowanej kolumny do 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach.
Tam też ujrzałam po raz pierwszy, największy unikat jaki można
sobie wyobrazić. Mercedes HP 10/20 Poesen z 1912 roku! W 1910 w
fabryce w Stuttarcie zostało przyjęte zamówienie księcia
poznańskiego Geschke, skąd pochodzi nazwa. Dwa lata trwało
wykonanie Mercedesa wedle indywidualnego zamówienia. Jest to jedyny,
egzemplarz wykonany na zamówienie, którego można podziwiać po
dziś dzień.
Kolejną atrakcją dnia był konkurs
elegancji na rynku, stolicy Wielkopolski. Każda załoga mogła
zaprezentować samochód i przy okazji siebie przed mieszkańcami
Poznania i Turystami.
Dzień został zakończony Balem.
22 czerwca-niedziela.
Bardzo trudno było pożegnać się z
tym Zlotem, jego uczestnikami i jak dla mnie- Mercedesami. Obcowanie
z Puchaczmi, Pontonami, Skrzydlakami, Adenauer'ami było czymś
pięknym i co za tym idzie- trudnym przy wyjeździe...
Podsumowując.
Był to mój najpiękniejszy zlot i na
pewno takim pozostanie, ze względu na to, że był pierwszym tego
typu moim wyjazdem. Spotkanie z kolekcjonerami i miłośnikami Mercedesów
było czymś niesamowitym, bo jak by nie było takich ludzi jest niewielu. Mam nadzieję, że będę
kontynuować Zloty z Klubem Zabytkowych Mercedesów, siedząc za
kierownicą mojego Skrzydlaka:)
Pozdrawiam!
Izabela Mercedesewicz
Mercedes W198 z 1954 roku z 215 konnym silnikiem, osiągającym 220 km/h.
280SL, z 1980 roku, kryjący pod swoją maską 187KM, a w tle W460 230GE z czterocylindrowym silnikiem,
W114 z 1973 roku, 230 CE.
W towarzystwie 300 A Adenauer z 1954 roku.
W143 230 Cabrio z 1937 roku.
C124 300ce-24.
W111 220SEb z 1964 roku.
W121 190SL, z 1958 roku który na kołach przyjechał z Berlina!
W115 240D 3.0
500 SEC z 1983 roku, 245 KM.
W111 220Sb, z 1960. Gdy usiadłam za jego kierownicą, chciałam tam zamieszkać;)
W115 200D.
W114 z 1972 roku z czterocylindrowym silnikiem.
W120 z 1961 roku, 180C.
Zwycięzcy konkursu "Wsparcie w części. Pasja w całości.
W121 190SL z 1961 roku.
W201 190E, 200KM.
C107 E45, 450SLC z 1976 roku.
W109 280S z 1972 roku.
W116 z 1980 roku, 300SD.
W108 280S, 140KM, 1971 rok .
W136 170SD z 1951 roku.
Mercedes Posen, czterocylindrowy, o pojemności 1610ccm, osiągający prędkość 65km/h.
Po przeczytaniu i zobaczeniu tych PIĘKNYCH ZDJĘĆ czuję się jakbym tam była:D Zazdroszczę i zdjęcia przecudne!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że choć trochę udało mi się przekazać, w opisie i na zdjęciach panującą atmosferę i piękno tych Mercedesów:)
UsuńPozdrawiam!
Super relacja - myślę że uda mi się zrewanżować co najmniej linkiem do moich zdjęć. Pozdrawiam załoga nr 86
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) W takim razie czekam na rewanż i mam nadzieję, że do zobaczenia w Łodzi!:)
UsuńPozdrawiam,
załoga nr 89:)