26.05.2014

II Piknik Miłośników Motoryzacji.

   Piknik Miłośników Motoryzacji doczekał się swojej drugiej edycji. Pierwsza, moim zdaniem była bardzo udana, kulturalna, na dobrym poziomie, pomimo że to było pierwsze przedsięwzięcie Szkoły Samochodowej.
   W tegorocznej edycji było widać ogrom pracy, jaką włożyli organizatorzy w to wydarzenie. Zmiana miejsca spowodowana budową amfiteatru, zmiana daty na późniejszą, nie spowodowała, zniechęcenia u ludzi.
   Impreza odbyła się na zajezdni PKS- miejsce samo w sobie klimatyczne. Plac pomieścił samochody wielu marek, silnie reprezentowanej przez posiadaczy wozów.
   Właściciel klasycznego Mercedesa niestety nie miał za wiele konkursów do wyboru. Aby wygrać bardzo ciekawą statuetkę, jaką były tłoki trzeba było być najlepszym w paleniu gumy, mieć najgłośniejszy wydech lub zestaw stereo lub mieć na swoim samochodzie najlepiej utrzymaną powłokę lakierniczą. Jedyny konkurs na który się pokusiłam z chłopakiem, to oczywiście dotyczący lakieru. Dwudziestojednoletni Serdel, z swoim oryginalnym lakierem przegrał w pojedynku z Golfami.
   Na Pikniku „rządzili” posiadacze marki z Bawarii, tworząc własne reguły bezpiecznego poruszania się pomiędzy pozostałymi samochodami. „Efektywności” ich jazdy dodawały odpryskujące wokół, mniejsze i większe kamienie. Niestety nasze prośby o większą ostrożność, nie skutkowały.
    Bezpieczeństwo, moim zdaniem powinno być większe. Popisy samochodów na placu manewrowym, niekiedy dwóch samochodów jednocześnie, budziły nie tylko w moich oczach strach. Zdaje sobie sprawę z tego, że dokonywali tego mistrzowie w swojej dziedzinie, ale to są tylko ludzie i nie w każdym momencie samochód był im posłuszny. Stosunkowo mały plac, zabezpieczony oponami i taśmą, to moim zdaniem za mało.
PMM to event mający na celu zapoznanie się z motoryzacją na wiele sposobów. Każdy swój samochód kocha inaczej, w indywidualny sposób go traktuje, niekiedy jest obiektem kultu, niekiedy szpanu. Najważniejsze jest to, żeby kochać motoryzację i na swój sposób rozumieć, nie narzucony przez społeczeństwo. Gdybym była komformistką jeździłabym Audi TT, czy jakimś innym, zgrabnym, kobiecym autkiem. Jednak pokochałam Mercedesy (Tato, dziękuję Ci za to!) i chce dalej zarażać tą pasją, prezentować ją, pomimo, że  w oczach nie jednego kierowcy BMW mogę zachowywać się jak stara, nudna baba, z Mercedesa.

























Obowiązkowy pojazd na każdym pikniku- Fiat 126p.






















Moje oko potrafiące z daleka dostrzec Mercedesa znów mnie nie zawiodło. Zawiódł mnie jedynie właściciel pozostawionej na zajezdni Beczki... Obraz nędzy i rozpaczy. Wielka szkoda, że po czasie długiej niezawodności, jej "emerytura" wygląda właśnie tak.





Wariacja jakiej jeszcze nigdy nie widziałam. C123 z maską z C126.









Piękny oldtimer, niestety mało zauważalny na zlocie. Nie udało mi się spotkać właściciela by czegokolwiek się o nim dowiedzieć.




Dziękuję wszystkim dobrym, Mercedesowym znajomym za to, że znów nie zawiedli i zechcieli poświęcić swój czas by spotkać się i zaprezentować markę! :)

Pozdrawam,
Iza Mercedesewicz

15 komentarzy:

  1. Czerwony oldtimer (a raczej youngtimer) to Honda Prelude III gen. Więcej poczytać o tym samochodzie można tutaj: http://prelude3web.com.pl/forum/viewtopic.php?f=20&t=13

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o zdjęcie ponad opisem, czyli o białego oldtimera. O Hondzie opowiedział mi właśnie chłopak, bo jemu również bardzo się podoba:)

      Usuń
  2. Prawdziwa klasyka merc to jest merc niezawodność i elegancja :) oby jak najwięcej takich ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dbamy jak możemy a i wiele osób ratuje jak może:)

      Usuń
  3. sam kupiłem trzeciego już Mercedes'a.. drugiego do remontu ;)
    Posiadam W220 - niestety przez nieuwagę drugiego kierowcy wgniotka na drzwiach i wizyta w ASO oczywiście mnie czeka..
    W124 - z poczciwym 2.0, blacharka do generalki, nie poddaję się! moim marzeniem zawsze było mieć klina i zrobimy z niego igiełkę
    no i W210 po złotówie, 1.3mil przebiegu - kupiłem go przypadkowo, również do generalki; to ma być jeżdżący dowód, że Mercedes wytrzyma w każdych warunkach, no silnik jest dopiero 300tys po właściwym dotarciu ;)

    Pozdrawiam i życzę szerokości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niezły kawałek historii Mercedesów trzymasz swoim garażu:) Życzę powodzenia przy projektach, nie poddawania się i przede wszystkich nie zniechęcania się pod wpływem czyichś opinii! Powodzenia!:)
      Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!

      Usuń
    2. Kawał historii, będę czuł się spełniony jak będę miał w szeregach W140 i C124.. ;)
      Dzięki wielkie, akurat opinie jakie słyszę od znajomych to same pozytywne, bo to w końcu jest Mercedes! ;) Jedyne czego mi właśnie potrzeba to dużo cierpliwości i nerwów.
      Również pozdrawiam i miłego życzę!

      Usuń
  4. szpanerstwo to robili i robią posiadacze BMW aż żal patrzeć , byłem i widziałem jacy są zrównoważeni ,później się dziwą ze mają taką a nie inną opinie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można posiadać BMW- to nie grzech. Jednak warto czasami jednak coś sobą prezentować, swoim zachowaniem na drodze czy tego typu imprezach. Nie rozumiem, dlaczego akurat ta marka budzi takie zachowania.

      Usuń
  5. to ze ktoś ma taka pasje to wielki szacun i nie jest to jakieś szpanerstwo tak jak ktoś tu napisał,spróbujcie zrobić cos takiego a zobaczycie ile to poświęceń trzeba włożyć a nie tylko kogoś skrytykować nazywając szpanerstwem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą. Dla niektórych mogę być "Paniusią" w Mercedesiku co lubi się powozić po mieście, ale nie wiedzą takie osoby co za tym stoi. W przypadku renowacji W110 wiele czasu w wakacje ale i przed maturą poświęciłam siedząc w kanale, czyszcząc całe podwozie, wnętrze, wdychając niezliczoną ilość pyłów podczas gdy statystyczna dziewczyna po maturze świetnie się bawiła ze znajomymi. Trzeba było również nieźle się nakombinować by ściągnąć jakąś część zza granicy, by potem i tak ja odnawiać. Finanse niekiedy też ograniczają i czasami trzeba odmówić czegoś sobie by zakupić coś potrzebnego do renowacji. To jest moja definicja pasji.
      Definicja szpanerstwa to posiadanie drogiego samochodu, który zdobyło się bez wysiłku i zlecanie każdej naprawy, czy zabiegów pielęgnacyjnych jakimś fachowcom.
      Wiadomo, nie każdy musi posiadać odpowiednie kompetencje, ale ja po technikum ekonomicznym też nie miałam za dużego pojęcia o mechanice i renowacji, jednak nie było to dla mnie przeszkodą by spróbować swoich sił. Sądzę, że to świadczy o pasji i odróżnia od szpanerstwa.

      Usuń
    2. Świetnie powiedziane! To jest właśnie dobre określenie pasji. Może nie stricte definicja, bo pod tym pojęciem zawiera się dużo więcej, ale na pewno jest to, co napisałaś jest jej nieodłącznym elementem. Przynajmniej dla mnie:)

      Usuń
    3. Bardzo dziękuję za uznanie i za to, że pamiętasz o moim istnieniu w blogosferze i czasami tu zaglądasz :)
      Pozdrawiam!

      Usuń