6.03.2014

Historia o olbrzymach, które nauczono tańczyć na paluszkach.

Dzień dobry wszystkim!

Dziś chciałam Wam opowiedzieć dzieje Mercedesa który złamał pewne normy. Dla Europejczyków nowa linia Klasy S zaprezentowana w Genewie w 1991 roku, była trudna do pokochania, natomiast Amerykanie i Japończycy od razu docenili potęgę, nowoczesność stojącą za symbolem W140.
Ogromna bryła, ciężar, to było to, co pierw kojarzyło się z nową Klasą S. Wersja standardowa miała wymiary: 5.11 x 1.89 x 1.49, następna była już dłuższa o 10cm! Natomiast w wersji Pullman było aż 6213cm luksusu. Tak na marginesie powiem Wam, że przyjaciel mojego Taty musiał specjalnie rozbudowywać garaż dla swojej sto czterdziestki;)
Kogo na wstępnie nie przestraszyła potęga W140, mógł się przekonać, że tak na prawdę samochód do codziennego użytku. Konstruktorzy zadbali o to by był jak najbardziej opływowy ( współczynnik oporu powietrza wynosił 0,30 Cx). Słowo standard znaczyło bardzo dużo, były nim elektrycznie regulowane, składane lusterka, rozsuwana w ciągu 2 sekund antena, a z biegiem czasu, w wersji z silnikiem V12 system Parktronic. Projekt wart miliard dolarów został doceniony przez nabywców, ponieważ jego wynik sprzedażowy to ponad 406 tysięcy sztuk.

Podczas realizacji moich zdjęć miałam możliwość spotkania z najlepszymi i najciekawszymi przedstawicielami tego modelu dzięki uprzejmości Macieja i Eugeniusza z mojego Klubu Nasza- E- klasa.

Zapewne wiecie, że najpotężniejszą jednostką jest wersja 600 SEL, która pod swoją maską ma 408KM, wykrzesaną z 6 litrów pojemności skokowej. Otóż, właśnie jednym z bohaterów sesji będzie ten niesamowity model z silnikiem V12.

Oraz dla porównania najsłabszy model S350 ze 150 konnym turbodieslem.


 Bezsprzecznie wnętrze jest jego wielkim atutem. Cechuje się przestronnością, wygodą, elegancją i jakością wykonania oraz idealnym wyciszeniem, które zapewniała izolacja akustyczna oraz podwójne szyby.
Najwygodniejsze siedzenia, regulowane elektronicznie (z pamięcią), zapewniały komfort jazdy i prowadzenia osobie o każdym wzroście. Regulacja znajdowała się również na tylnej kanapie.


 



Spalanie pojawiające się na komputerze 39, 4l na 100km powoduję uśmiech u nie jednego właściciela stacji benzynowej, ale za to dla posiadacza sześćsety wszystko rekompensuje jego moc.Widząc jego silnik, słowo potęga nabiera nowe skojarzenia- V12.



Coupe- wersja nadwozia budząca wiele westchnień, reprezentująca luksus, sportowy i zadziorny charakter.
W 1992 został zaprezentowany na Detroit Motor Show SEC w wersji 500 oraz 600, nieco później bo w 1996 roku dołączył do nich S420. Powyższe oznaczenia przemianowano zastępując SEC na CL. Na samej nazwie Mercedes się nie zmienił, do standardu dodano system Parktronic oraz ksenonowe światła.



Kończąc produkcję w 1998 roku Klasa S została pożegnana na łamach "Frankfurter Allgemeinen Zeitung" nekrologiem Wolfganga Petersa „Koniec dobrego patriarchy – sentymentalne pożegnanie”, gdzie autor między innym pisał: „[…] Auta klasy S były zawsze lepsze niż ich reputacja. To olbrzymy, które nauczono tańczyć na paluszkach. Tęsknimy za nimi. […]”. 
Uważam, że to jest rewelacyjne podsumowanie, dla tak idealnego projektu.

Pozdrawiam serdecznie!
Izabela Mercedesewicz

P.S. Mariusz, Eugeniusz, Maciej, Damian- dziękuję Wam za pomoc w realizacji zdjęć oraz za miłe spotkanie!